+2
dialam 19 listopada 2015 23:08
Image

Image

Posilamy się, żegnamy ze wszystkimi. Jeszcze dopytuję o drogę, Pani kieruje nas w tę stronę, z której przyszliśmy, twierdzi, że ta trasa będzie łatwiejsza. W takim razie wracamy. Jest jednak bardzo ciepło, a dzieciaki robią się zmęczone i marudne. Natalka nie chce chodzić, a Błażejek nie chce siedzieć w wózku :roll: Nagle wpadam na genialny w swej prostocie pomysł i stawiam Natalkę na stelażu wózka - podoba jej się, ja ją wiozę, a ona mnie pogania: - Szybciej mama, szybciej!
Jeszcze tylko znajdujemy ustronne miejsce, gdzie mogę nakarmić Błażejka, po czym ruszamy na poszukiwanie katakumb. Olśniewa mnie, że przecież mam ze sobą GPS-a, teraz już znajdujemy drogę. Trasa wiedzie dość ostro w dół, już się boję drogi powrotnej :lol:
Widoki są piękne.

Image

Image

Docieramy na miejsce - jeszcze tylko setka schodów i jesteśmy - a tu zonk: zamknięte :o Nie rozumiem dlaczego, nigdzie nie natknęłam się na informację, że katakumby są zamknięte zimą. Przy powrocie patrzę na tablicę informacyjną, jest info o tym, że dla grup od 7-miu osób. Pewnie trzeba się wcześniej umawiać.

Image

Image

Taka niemiła niespodzianka działa deprymująco, nawet na takiego małego człowieka, jakim jest Natalka. Pół drogi opowiadałam jej o katakumbach. Staram się znaleźć jej jakąś atrakcję. Nie muszę za bardzo wymyślać, bo oto natykamy się na jakiś szkielet.

Image

Snujemy opowieści o wilkach, złodziejach i księżniczkach, humor się jej poprawia.
W bliskiej odległości od katakumb znajduje się starożytny teatr. Zostawiamy wózek, bo po pokonaniu tylu schodów, nie mam już siły pchać go po szutrowej drodze.
Nagle moim oczom ukazuje się cudny widok:

Image

Osiągnęłam swój cel :D Odnalazłam Wenus z Milos. Teraz mogłabym się położyć i umrzeć :lol:
Idziemy jednak dalej. Zbiory oliwek trwają.

Image

Image

Jest i teatr:

Image

Białe budynki na dole to wioska Klima, odwiedzimy ją innego dnia.

Image

Image

Image

Image

Widok na miasteczko Tripiti:

Image

Image

Podziwiamy z Natalką domy i roślinność wokół:

Image

Natalka z GPSem w rączkach, ale i tak musi każdy kwiatek, jeśli nie zerwać, to choć powąchać:

Image

Docieramy do przystanku autobusowego i wracamy do Adamas. Dzieci idą spać, pod wieczór jeszcze wychodzimy - dzieci obowiązkowo na plac zabaw, ja nasycić oczy pięknym zachodem słońca.

Image

Image

C.d.n.Robimy sobie luźniejszy dzień i spędzamy go głównie na pobliskiej plaży.

Image

Image

Woda jest krystaliczna.

Image

Oprócz nas nie ma nikogo :mrgreen:

Image

Image

Image

Image

Widok na terminal promowy w Adamas:

Image

Zachody są tu piękne, ale nie zostajemy długo - wraz z zachodem słońca ochładza się, a na dodatek komary tną niemiłosiernie - ja jestem cała pokąsana. Dzieci przez cały pobyt mają na szczęście tylko po 1 ugryzieniu.

Image

Nie mamy internetu. Właściciel nie mówi po angielsku, a nie ma ani jego syna, ani córki. Jest weekend, więc pewnie nic nie naprawią. Oglądam mapę w telefonie. Postanawiam wykorzystać fakt, że Natalce spodobał się nowy sposób podróżowania (na stelażu wózka) i kolejnego dnia wybrać się na oddaloną o ok. 4 km plażę Sarakiniko. Jest ona położona na północnym wybrzeżu wyspy.
Droga jest miejscami bardzo piaszczysta.

Image

Dobrze, że mamy wózek prawie terenowy z dużymi kołami. Przydałby się jeszcze napęd 4x4 :D
Podziwiamy widoki.

Image

Image

Image

Czeka nas naprawdę strome podejście.

Image

Nie daję rady pchać wózka z dwójką dzieci, Natalka nie chce iść pod górę - bolą ją nóżki.
Próbuję odwrócić jej uwagę - mówię, że jak wejdzie na górkę, to pojedzie z mamą w góry. Ależ jestem naiwna, myśląc, że ją to zachęci. W odpowiedzi słyszę:
- Chodzenie po górach jest bez sensu. Ciągle tylko góra-dół.
:lol: Wyciągam więc moją tajną broń - lizaki Chupa Chups. Za chwilę jesteśmy na szczycie :lol: Dalsza droga jest już asfaltowa, wózek sam się toczy. Jest upalnie, ale wietrznie.

Image

Cała droga zajmuje nam godzinę. Ale trochę czasu zeszło mi na szukanie trasy na mapie :?

Image

To co zastajemy przerasta moje wyobrażenia - krajobraz jest iście księżycowy.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (14)

lavarsovienne 20 listopada 2015 01:40 Odpowiedz
Złożyłaś pozew o rozwód? :D Czekam na ciąg dalszy;-)
marysiek 20 listopada 2015 03:48 Odpowiedz
Też jestem ciekawa ciągu dalszego i gratuluję odwagi. Samodzielnie z dwójką dzieci, to chyba nie mogło być łatwe.
85910 20 listopada 2015 08:11 Odpowiedz
Też czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy, lecę również Aegeanem na Milos w sierpniuPozdrawiamPiotrek
04patryk12 20 listopada 2015 09:10 Odpowiedz
Proszę mnie poprawić jeśli się mylę...agenci na lotnisku chyba obsługują wiele linii lotniczych, a nie tylko jedną i nie są pracownikami tejże linii, tylko jak w przypadku Okęcia firmy Welcome Airport Services ?Jeśli tak jest to pretensje autorki powinny być skierowane do w/w firmy, a nie do linii lotniczej, po prostu koleżanka trafiła na niedouczonych pracowników, co jest bardzo częste z powodu dużej rotacji na tych stanowiskach (zazwyczaj są to młodzi ludzie zatrudniani na śmieciówkach za marne grosze).
zennnek 20 listopada 2015 10:00 Odpowiedz
Kurka!Ja zaczynam "robić po gaciach" na myśl o 2-dniowym wyjeździe bez mamusi z 3 i 6-latką na 2 dni z Warszawy do Gdańska.Zazdroszczę odwagi!
popcarol 20 listopada 2015 10:31 Odpowiedz
Szacunek, ale to Europa, spoko :) Dla dzieciakow pewnie super atrakcja taki wyjazd:)jaka byla temperatura? Wiało/padało? :)
dialam 20 listopada 2015 21:34 Odpowiedz
dziękuję za wasze komentarze i uwagi :) @LaVarsovienne nie złożyłam pozwu, doszłam do wniosku, że facet mi się przyda podczas naszego tripu w Argentynie - mamy 1500 km do przebycia ;)@Marysiek na co dzień z nimi jestem, poza tym jak to mówią: małe dzieci - mały kłopot ;)@piotrek.s zazdroszczę, może mi też kiedyś się uda wrócić, bo wyspa mnie zauroczyła@04patryk12 tu może wyjść moja ignorancja, jednak wydaje mi się, że zarówno pracownicy check-in jak i Pani kierująca kolejką mieli uniformy i logo aegean - przyznaję jednak, że bardziej zwracałam uwagę na juniora, bo biegał po hali i dokazywałnie chciałam też, aby moja relacja została odebrana jako pretensjonalna, może za dużo emotikonów dałam a może za mało ;) fakt, uważam że na zbyt profesjonalną obsługę nie trafiliśmy, ale nic się z tego powodu nie stało, przy dzieciach staram się przyjmować postawę stoicyzmu rodzicielskiego (czyli "wszystko mi wisi") - inaczej pewnie bym się wykończyła pierwszego dnia ;)@ZENNNEK mówisz, że z mamusią jeszcze jeździsz? ;) a tak na poważnie - pojedź najpierw z jedną, zamiast skakać na głęboką wodę i jechać z dwoma@popcarol tak na razie Europa ;) tak jak mówisz - atrakcja dla dzieci i odskocznia od codziennościpogoda była idealna dla nas, chwilami aż za ciepło, ponad 20 stopni byłomy chodziliśmy na krótkich rękawkach, ale patrzyli na nas jak na dziwolągów, bo jednak miejscowi w kurtkachnie padało ani razu, 2 dni były wietrzne i było przez to chłodniej
andrzejdz 22 listopada 2015 21:44 Odpowiedz
Sarakiniko w listopadzie,jakie puste. W sezonie tam istne procesje i tłumy. Gratuluję chęci i odwagi pieszej wycieczki tam z Adamas. Autobusy już nie kursują? We wrześniu jak byłem to jeszcze 5 kursów dziennie było. Podjechałem autobusem a wracałem pieszo aż do Klimy przez Tripiti. Niby kilka km ,ale też męczące. Jak wyglądała kwestia otwartych knajpek wzdłóż drogi do portu i pysznego gyrosa przy przystanku autobusowym? Kiosk obok to niby całodobowy jest oraz markecik na przeciwko. Na dwa super markety w Adamas to stawiam,że otwarty był ten Carrefour,bo większość miejscowych w nim robi tylko zakupy.A propo pogody ,to trafiliście w 10 tkę, bo nawet w kwietniu bywa takhttps://www.youtube.com/watch?v=TsnH00fzASg
dialam 22 listopada 2015 22:35 Odpowiedz
dziękuję andrzejdz :)autobusy już nie kursują, jeżdżą tylko do Plaki - 4 na dzień, dwa do Pollonii i do Zefyrii.Ja do Klimy szłam z Adamas - to będzie w kolejnej części relacji - najbardziej męcząca trasa z mojego wyjazdu, ale to z uwagi na to, że wózek miałam, a trasa dziurawa i częściowo brukowana.Wzdłuż drogi do portu może ze 3-4 knajpki otwarte, wszystko inne już zamknięte, nawet bankomaty ;)pysznego gyrosa przy przystanku nie próbowałam (to ta knajpa z rybami w kulach przy wejściu?), jadłam w knajpce po drugiej stronie ulicy - bardzo dobre jedzenie.Markety były otwarte 2.Filmik mega. Pogodę mieliśmy faktycznie piękną, tylko 2 pierwsze dni wietrzne, ale jednak nie było tak masakrycznie.
popcarol 24 listopada 2015 10:10 Odpowiedz
Pięknie tam jest! Pogodę trafiliście rewelacyjną. Dzieciaki cud-miód słodziaczki :) pozdrawiam! :)
kia-80 30 listopada 2015 14:37 Odpowiedz
Niech mi jeszcze ktoś powie, że z dziećmi nie da się podróżować. Że trzeba koniecznie wakacje all-inclusive, więc brak kasy, bo wczasy zaczynają się od 2 tyś. Brawo dla koleżanki ;))) Dzieci pod pachę i do przodu ;D. Pozdrawiam wszystkich histeryków i to nic że pewnie mi się za to zbierze.
kia-80 30 listopada 2015 14:37 Odpowiedz
Niech mi jeszcze ktoś powie, że z dziećmi nie da się podróżować. Że trzeba koniecznie wakacje all-inclusive, więc brak kasy, bo wczasy zaczynają się od 2 tyś. Brawo dla koleżanki ;))) Dzieci pod pachę i do przodu ;D. Pozdrawiam wszystkich histeryków i to nic że pewnie mi się za to zbierze.
jekyll 4 grudnia 2015 10:38 Odpowiedz
Rzeczywiście miło na Milos i urokliwie. W pamięć zapadły mi piękna księżycowa plaża - Sarakiniko i klimatyczna miasteczko - Plaka :D
globuss87 8 lutego 2016 11:39 Odpowiedz
Grecja jest bardzo piękna - niestety wielu moich znajomych boi się po aferze z emigrantami... Uważają, że wakacje w Grecji to za duże ryzyko..